2019-09-09
Spływ kajakowy
Brzóza - Ryczywół
Impreza integracyjna 2019 - relacja
W tym roku postanowiliśmy zintegrować się aktywnie na kajakach. Wybraliśmy się na spływ po bardzo spokojnej i płytkiej rzece Radomce na odcinku Brzóza – Ryczywół (Zielony Zakątek). To bardzo malowniczy odcinek Radomki i należy do obszaru Natura 2000.
Choć pogoda na początku nie zapowiadała się ciekawie, przed wyjazdem padał deszcz, ostatecznie na trasie wyprawy słońce rozpieszczało nas swoimi promieniami. Ruszyliśmy z Radomia po godz. 10:00. Do Brzózy jest zaledwie 50 km, dlatego na miejscu byliśmy już o 11:00. Tam nasz organizator „Kajaki od nowa” miał przygotowany dla nas cały sprzęt. Wystartowaliśmy!
Spływ podzieliliśmy na dwie części rozdzielone odpoczynkiem na ognisko z kiełbaskami. Pierwsza część trasy była zaprawą dla nowicjuszy. Trzeba było nauczyć się nie tylko operowaniem wiosłami, ale również zgrać się z partnerem z kajaku. Jak się potem okazało nie było to wcale proste, niektórzy do końca spływu nie opanowali tej sztuki współpracy. Chyba musimy to kiedyś powtórzyć.
Mniej więcej w 1/3 trasy zatrzymaliśmy się w Rogożkach na wcześniej przygotowanym miejscu. Organizator znów zadbał o wszystkie szczegóły. Ognisko już czekało rozpalone, kijki i kiełbaski przygotowane, reszta również. Odpoczynek uatrakcyjniał nam p. Darek, który grał na gitarze i śpiewał również swoje autorskie utworzy. Niektórzy ryzykanci zdecydowali się na przejście po starym moście.
Druga część to było jakieś szaleństwo, istna pobudka ze snu. Zaczęła się rywalizacja, gonitwa i ucieczka. I tak przez co najmniej 1,5 godz. po starcie. W końcu przyszło opamiętanie. Eureka! Olśnienie! Po chole.. tak gonimy! Dopiero po tym odkryciu można było w pełni korzystać z uroku tego miejsca. W ciszy czerpać z przyrody, posłuchać śpiewu patków i szumu drzew, poddając się nurtowi rzeki. Ale to nie koniec przygód. Rzeka zapewniła nam wiele atrakcji, między innymi taki, że jeden z kajaków popłynął wąską odnogą i utknął w zaroślach. Zaczęli wzywać o pomoc. Nie obyło się bez akcji ratunkowej. Na ratunek przybyli sprytni koledzy, którzy zawrócili i wyciągnęli niedobitków. Szkoda, że nikt nie uchwycił aparatem tego momentu. :)
Zmęczeni, ale szczęśliwi dotarliśmy do celu, do Zielonego Zakątka. Czekał tam na nas ogromny obiad z małym „co nie co”. Z delikatnym niedosytem ruszyliśmy w drogę powrotną do Radomia.
Podsumowanie całego spływu:
- 20 osób zadowolonych z wyprawy,
- 3 wywrotki (tego samego kajaku),
- 1 akcja ratownicza dla kajaku, który utknął w zaroślach (nie lada wyzwanie),
- 1 zatopiony telefon, 1 uszkodzony,
- 15 kolizji,
- 5 zamoczonych butów (Bo któż do kajaku wchodzi w butach? – amatorzy ;)) ),
- 4 mokre koszulki,
- kilkanaście zużytych litrów.
Wrócimy tu jeszcze!!!